Witam serdecznie. Jestem nową mieszkanką Mierzyna a w sumie dopiero będę bo dom juz kupiony ale jeszcze nie wykończony.
Chciałabym poznać mamy z Mierzyna z dziecmi około rocznych lub półtorarocznych. Cel wspólne spacerki z dziećmi, kaweczka, ploteczki i wymiany mamowych spostrzeżeń
Super ! Ja już w czerwcu będę mieszkać. Trzymam kciuki za nowego małego mieszkańca Mierzyna. Czerwiec to piękny miesiąc na urodzinki. Moja córka jest z kwietnia.
No to super !!! Nie będzie problemu z spacerkami koło domu. Wiesz na wypadek gdyby dzieci chciały do domu. Ja po urodzeniu małej nie lubiłam zapuszczać się daleko od domu. Teraz jest już dużo większa ale tez lubi pogrymasić. A poza tym ta okolica jest przepiękna, cicha i spokojna. Powiem Ci że pare razy w nocy jak jechaliśmy na budowę to natkneliśmy się na stadko dzików. A raz pod nasz dom sarna podeszła.
Przeprowadzam się z blokowiska więc dzikie zwierzeta koło domu to dla mnie niebywała atrakcja.
A jak znosisz ciążę? Mi pod koniec ciąży tak napuchły stopy, że nawet masowanie nie pomagało. Nie mówiąc nic o wstawaniu. Żeby sie podnieść musiałam się rozbujać albo zsuwać. Jeśli nie masz wybranego szpitala polecam Zdroje. Można mieć poród rodzinny i wykupić pokój rodzinny. Opłaty niewielkie i jaki komfort. Telewizor, lodówka, łóżeczko dla dziecka, wanienka. I zero problemów z odwiedzinami.
Ja nie cierpię szpitali więc było to dla mnie bardzo znaczące, że nie byłam sama. No i jaka swoboda. Jak chcesz otworzyć okno to sobie otwierasz.
Figgga, ja też rodziłam w Zdrojach, w lutym tego roku, i jeśli tak od razu udało Ci się trafić pokój rodzinny, to masz dużo szczęścia. Teraz jest niesamowite obłożenie na porodówkach (wyż rodzi wyż), a akurat wtedy, gdy ja rodziłam, zamknęli jeszcze Pomorzany, ze względu na jakąś bakterię. Tych pokojów nie można wcześniej rezerwować, a są tylko dwa po 100 zł (bez łazienki) i dwa po 200 zł (z łazienką). Ja pierwsze doby po porodzie spędziłam w zwykłej, dwuosobowej sali, gdzie było niemiłosiernie duszno i gorąco, przez cienkie drzwi słychać było każdy hałas, co chwilę ktoś z personelu wpadał z impetem, bez względu na porę, a o klimatach we wspólnej łazience nie wspominam. Ze względu na żółtaczkę mojego Małego musiałam spędzić w szpitalu pięć dni i na dwie doby udało mi się dostać ten droższy pokój hotelowy - bez porównania! Moim zdaniem takie pokoje powinny być standardem na ten szczególny czas, ale cóż... Polska rzeczywistość...
Hmm może rzeczywiście mam farta albo tak podziałał urok mojego Maćka. Grunt, że leżałam sobie sama w pokoiku. Fakt bez porównania ze zwykłą salą. Ja leżałam na sali przedporodowej bo miałam fałszywy alarm ale zostawili mnie na obserwacje na noc. W sumie leżałam tylko z jedną kobietą ale też czułam dyskomfort. Zgadzam się z Tobą, że takie pokoje to powinny być normalnością lub nawet odpłatnie tylko że więcej ich skoro dowiaduje się, że nie każdy miał okazję z niego skorzystać. Nawet jak chciał. Ja rodziłam w kwietniu zeszłego roku. Ogólnie jestem zadowolona z tego szpitala.
Ja poród mam dopiero przed sobą ale po zwiedzeniu szpitala w Policach jestem zachwycona. Rozmawiałam z kilkoma osobami, które tam leżały już po wyremontowaniu szpitala i też są zadowolone. Sale 1 i 2 osobowe z wspólną łazienką dla dwóch sąsiadujących sal.
Słyszałam, że w Policach po remoncie jest fajnie. Ja zdecydowałam się na Zdroje z dwóch powodów. Po pierwsze - pracuje tam moja lekarka prowadząca ciążę. Wprawdzie prawdopodobieństwo, że będzie na dyżurze akurat, gdy ja będę rodzić, było małe, ale podobno pozostali lekarze zawsze inaczej patrzą na pacjentkę, której ciążę prowadziła ich koleżanka. Po drugie - w Zdrojach mają podobno najlepszy sprzęt do opieki nad noworodkiem, gdyby, nie daj Boże, coś się działo z dzieckiem. Jeśli chodzi o poród to myślę, że i tak wszystko zależy od ekipy, na jaką się trafi, głównie od położnej. Mi się trafiła super kobitka. Nie chodziłam do szkoły rodzenia, ona mi świetnie wszystko mówiła, co i kiedy mam robić. Poza tym były też fajne praktykantki, które przyniosły mi piłkę do skakania i worek sako (piłkę mogę szczerze polecić), część skurczów mogłam też spędzić pod prysznicem. Urodziłam w środę i gdyby nie żółtaczka Małego, w piątek byłabym już w domu, więc pewnie pobyt na oddziale minąłby mi w oka mgnieniu, a że byłam dłużej, to już pewne rzeczy doskwierały. Jeszcze jedno - warto wybrać szpital w miarę blisko domu, żeby w razie czego rodzinka mogła bez problemu dowieźć jedzenie - szpitalny wikt to masakra.:) Ja miałam regularne dostawy domowego jedzenia.:) Z Mierzyna do Zdrojów jedzie się 20 minut.
Akurat gdy ja rodziłam to Police było w remoncie. Ale szpital w Zdrojach sobie chwale. Jedzenie nie takie straszne. W sumie lubie obiadki z garkuchni, więc to dla mnie nie był żaden dramat. Pokój jak juz wcześniej pisałam bardzo wygodny. Wszędzie czyściutko. Obsługa wporządku chociaz zawsze sie znajdzie czarna owca. Samego porodu niestety niezbyt mile wspominam. Ogólnie położna dosyć miła (pominowszy to że nazwała mnie histeryczką), lekarka ok dała mi końską dawkę znieczulenia ( dzięki ci o pani ale i tak nie pomogło) ale najfajniejszy był Pan Doktor, który wiedziony siłą mojego głosu przyszedł na salę zaciekawiony co się dzieje. I wiecie co? To on za mnie urodził