Plaga karaluchów
w Mierzynie

Mieszkańcy posesji przy ulicach Kolorowej, Długiej i Weleckiej w Mierzynie walczą z plagą karaluchów i prusaków, które od lipca nie dają im spokoju. Jak informują mieszkańcy, owady można spotkać na każdym kroku, nawet na jezdniach czy chodnikach. Inwazja karaluchów ma prawdopodobnie związek z niewłaściwie przechowywanymi odpadami na terenie jednej z firm mieszczącej się przy ul. Długiej.


"Od dwóch miesięcy borykamy się z przybierającą na sile inwazją prusaków. Tydzień temu do Straży Gminnej wysłane zostało zawiadomienie o problemie, jakim są prusaki spacerujące w najlepsze w biały dzień po jezdniach, chodnikach, wdzierające się do ogrodów, garaży, mieszkań, domów i pobliskich przedsiębiorstw" - poinformowała nas Anna, mieszkanka Mierzyna.

Mieszkańcy wytypowali teren, z którego mogą pochodzić prusaki i poinformowali o tej sprawie m.in. Sanepid, Straż Gminną i Urząd Gminy Dobra. Na wspomnianym terenie znajduje się firma, której właściciel prawdopodobnie źle przechowywał odpady. Były to kontenery ze śmieciami pochodzącymi z wysypiska komunalnego i to zapewne w nich zalęgły się robaki. Sanepid nakazał przedsiębiorcy uprzątnięcie terenu i wykonanie dezynfekcji.



"Zaniepokojeni przedsiębiorcy oraz mieszkańcy, z własnych środków walczący na swoich posesjach z pomocą insektycydów codziennie wykonują telefony i piszą do Sanepidu, skąd dowiedzieliśmy się, że ten, poza pisemnym nakazaniem sprawcy usunięcia zainfekowanych kontenerów i wykonania oprysków składowiska, nie ma żadnej możliwości działania" - informuje mieszkanka Mierzyna.

Wiemy, że sprawą zajął się już Urząd Gminy Dobra. W piątek odbyło się spotkanie przedstawicieli urzędu, starostwa, straży i instytucji zajmujących się ochroną środowiska. W poniedziałek mamy otrzymać dokładne wyjaśnienia dotyczące przeprowadzonych i planowanych działań, które mają rozwiązać problem mieszkańców Mierzyna. Do sprawy wrócimy po weekendzie.

Przeczytaj komentarze sąsiadów do tej wiadomości