Za pewne ponad połowa mieszkańców Mierzyna ma psy. Większe, mniejsze, rasowe czy nie, ale są i je kochamy. Im cieplej się robi, tym więcej osób wychodzi ze swoimi pupilami na dłuższe spacery (choć zimą też ich nie brak). Psy chcą się wybiegać, więc ich właściciele smycz trzymają w ręku, a piesek hasa sobie w najlepsze. I wszystko byłoby super, gdyby nie fakt, że inni również mają psy. Między innymi ja też, ale wyprowadzanie go na dwór coraz częściej jest dla mnie męczarnią.
Mój piesek to młodziutki, malutki i bardzo łagodny terier. Nawet nie wie co to znaczy ugryźć, zawarczeć i nie tylko na ludzi, ale nawet na psy. Do wszystkich czworonogów jest bardzo przyjaźnie nastawiony. Można by było powiedzieć, że to świetnie, ale gdzie mam problem. No właśnie mam.
Obojętne czy idę z psem na smyczy mniej uczęszczanymi uliczkami, czy wychodzę z nim na łąkę/pole, żeby się wybiegał to zawsze przeżywam stres, a są nim psy większych ras. Dlatego też APELUJĘ:
MOI DRODZY! WIEM, ŻE KAŻDY KOCHA SWOJEGO PSA I MYŚLI, ŻE JEST ON ŁAGODNY I NIEWINNY. JEDNAK MIEJCIE NA UWADZE, ŻE INNI O TYM NIE WIDZĄ I KIEDY WIDZĄ BIEGNĄCEGO W ICH I ICH PSA STRONĘ DUŻEGO INNEGO CZWORONOGA TO NA PRAWDĘ MOGĄ SIĘ BAĆ!
W sumie to codziennie, albo i kilka razy dziennie wychodząc z psem spotykam innych spacerowiczów i ich pupilów. Niestety psy w 90% przypadków biegają bez smyczy i są to najczęściej psy większych ras. Wy się o swojego psa nie boicie, bo jest duży i w razie czego da sobie radę, a co mają powiedzieć Ci z mniejszymi pieskami? Ile już razy zdarzyło mi się uciekać z moim psem, którego trzymałam na smyczy, bo jakiś właściciel swojego puścił bez, który naturalnie od razu biegnie do innego psa i nie zawsze z pokojowymi zamiarami.
Każdy pies zasługuje na to, żeby się wybiegać i to jest w porządku, ale kiedy widzicie osobę z innym psem, to czy tak trudno wziąć wtedy swojego psa na smycz, dopóki się tej osoby nie minie? Nigdy nie możemy być pewni, że nasz łagodny dotąd pies, będzie na pewno tak samo "łagodny" dla innego psa.
WŁAŚCICIELE SZCZEGÓLNIE DUŻYCH PSÓW PROSZĘ ZWRACAJCIE UWAGĘ NA SPACEROWICZÓW Z INNYMI PSAMI. TO NA PRAWDĘ ŻADNA PRZYJEMNOŚĆ UCIEKAĆ Z PSEM LUB WYPROWADZAĆ GO W STRACHU.
Muszę powiedzieć, że na szczęście większość osób reaguje prawidłowo, kiedy wołam już z daleka, aby wzięli swojego psa na smycz bo się boję o mojego, ale to też nie jest miłe co chwilkę zwracanie komuś uwagi.
Weźcie to sobie proszę do serduszka i nie utrudniajcie innym psom i ich właścicielom spacerów.
też niestety znam ten problem, ale najgorsze jest to, że dziś nawet miałam sen o rzucającym się wielkim psie na kobietę ... brrr ja swojego psa zawsze mam na smyczy, jest to średniej rasy pies, ale nie raz slyszalam od wlascicieli innych większych psów (które biegały luzem !! ), że ja jeszcze swojego powinnam w kaganiec zapiąc !! a oni nie widzą, ze ich pies ani nie ma kagańca ani nawet obroży, o smyczy nie wspominając ... nie rozumiem tego kompletnie za psa, ŻADNEGO ! ręczyć nie można wiec trzeba myśleć za niego !
Twoje ostatnie zdanie dokładnie odzwierciedla to, o czym ja myślałam pisząc ten post.
Kiedy mój mały piesek biega luzem, a widzę inne osoby z psami to biorę go od razu na smycz, bo zdaję sobie sprawę z tego, że może ktoś sobie nie życzyć, żeby mój pies biegał wokół niego, czy jego psa. Tak się składa, że tu na Mierzynie chyba więcej osób ma psy większych raz niż mniejszych i chyba po prostu nie wiedzą jak to jest bać się o zdrowie, a może nawet i życie swojego ulubieńca, kiedy widzi się innego dużego psa biegnącego w jego stronę.
Prawda,wątpliwa przyjemność wychodzić na spacer z pieskiem z duszą na ramieniu.Wiem cos o tym,też mam niedużego psa-teraz najpierw rozglądam się naokoło szukajac zagrożenia,potem dopiero go puszczam.Nieraz mialam spotkanie oko w oko z dużym psem.Brr..
O ile puszczanie psa bez smyczy na wybiegu czy polu - mogę zrozumieć (nie tyczy się to psów ras dużych i agresywnych), to puszczanie samopas na ulicy - nie! Wracałam dziś z pracy. Z daleka widziałam mężczyznę biegnącego z psem. Myślałam, że biegnie sobie człowiek po prostu z psem przy nodze. Dopiero zbliżając się do owej pary zauważyłam, że coś jest nie tak i zaczęłam zwalniać, a w efekcie zatrzymałam się nagle całkowicie bo mały york szczeniak wbiegł mi pod koła. Widocznie pan był w trakcie gonienia szczeniaka. Właścicielowi gratuluję wyobraźni. Zamiast przeprosić za zamieszanie, bo niewątpliwie puszczając szczeniaka samego, stwarza zagrożenie dla ruchu, to ów człowiek zaczął się wydzierać. W przypływie negatywnych emocji dłużna nie pozostałam i bez inwektyw się nie obyło. Proszę zwrócić uwagę przede wszystkim na to, że po ulicy jeżdżą samochody! Jeśli chcesz puścić szczeniaka samego - rób to u siebie w ogródku lub miejscu, gdzie samochody nie jeżdżą. Kiedyś ktoś nie zdąży zahamować... Poza tym taka sytuacja miała miejsce nie pierwszy raz.
Niestety chyba nadal nie wszyscy wiedzą co to jest smycz i do czego służy. W ciągu 2 dni spotkałam trzy owczarki niemieckie (lub podobne do nich psy) bez smyczy. Ludzie! Pytam - co z Wami? Miałam kiedyś owczarka i wiem, że nie jest to łagodny piesek, nawet jesli nam, właścicielom się tak wydaje. Mój owczarek zanim zdechł nigdy nie był poza ogrodzeniem domu bez smyczy. Miejcie trochę wyobraźni!!!
Kiedy mój owczarek zdechł wzięłam innego psa - małego kundelka. Niestety raz rzucił się na niego owczarek niemiecki. Szłam z całą rodziną i mimo że 3 osoby broniły mojego psa, a właściciel owczarka próbował go odciągnąć za obroże (smyczy naturalnie nie miał), to ten nieźle poturbował mojego pupila. Miał połamane żebra, odgryzioną część jednego ucha i cały był zakrwawiony. Nie mógł się poruszać i niewyobrażalnie cierpiał. Dopiero po ponad miesiącu zaczął dochodzić do siebie.
Mam dość upominania innych dlatego teraz jeśli zobaczę psa większej rasy bez smyczy chodzącego ulicą (bez znaczenia czy mniej czy bardziej uczęszczaną) będę od razu dzwoniła na policję. Nawet dziś rano uciekałam ze swoim psem z porannego spaceru bo znowu ktoś szedł z owczarkiem bez smyczy! Są miejsca gdzie faktycznie nie ma ludzi i tam mogą się Wasze psy wybiegać, ale skoro jesteście za bardzo leniwi, żeby pójść z psami trochę dalej w ustronne miejsce to będziecie płacili mandaty.
popieram. tez nie raz miałam taką sytuację, że autentcznie nie wiedziałam czy ja i moj pies wrocimy cali do domu, bo na drodze nam stanął wielki pies... Ostatnio nawet jadąc z dzieckiem w wózku, wielki pies podbiegł do nas i zaczął mi zaglądać do dziecka... A jego pan z uśmiechem za nim... no ludzie!!!!!! Ze strachu aż stanęłam i nie wiedzialam co robic cały czas do przodu!
Niestety nadal nagminnie widuję psy bez smyczy, duże psy, które biegają sobie same, bo chyba właściciele uznali, że jak nie biega główna ulicą to może?
I wkurza mnie gadanie: on nic nie zrobi, jest łagodny...
tylko nigdy nie wiadomo co mu strzeli do łba i czy nie zaatakuje bo coś mu się nie spodoba :/
No to jest faktycznie dopijające tygrys. Albo jak taki upasiony pies i wyciera swój ociekający śliną pysk w moje spodnie, bo "bardzo Pana polubił" (zdarzenie prawdziwe, w tramwaju). A spodnie upiepszone
"fajne" jest jeszcze jak jadę samochodem, idzie sobie ktoś z pieskiem na spacer, oczywiście pies samopas, pies nagle widzi samochód i się zaczyna. Pies ucieka, bo się nie chce dać złapać, właściciel zgrzany bo pies może wlecieć pod koła, ja już samochód zatrzymuję i czekam aż się skończy ta łapanka, ech :///
I znów pieski dały o sobie znać zagryzły kota i zaatakowały kobietę .Luuudzie myślcie naprawde to nie BOLI .a propo psy z ulicy Tęczowej gdzie właścicielka po przyjeżdzie policji udawała że jej nie ma w domu .Całe szczęście iż hycel już je wyłapał .
Uważam że każdy właściciel psa jest za niego w 100% odpowiedzialny i powinien myśleć za swojego pupila. Ja też puszczam psa żeby się wybiegał ale staram się zabierać go np. na pola i górkę za cmentarzem gdzie nie ma spacerowiczów i samochodów. Jeśli jednak idę z nim boczną drogą i bez smyczy to uważam na to co się dzieje i jeśli z daleka widzę jadące auto lub idących ludzi to natychmiast wołam go i biorę na smycz. To tak niewiele a wystarczy żeby było bezpiecznie i dla mojego psa i dla innych. Mictla
Ja właśnie straciłem mojego małego czworonożnego bohatera, z którym tylko grałem na łące w piłkę - został zagryziony przez biegające luzem 2 owczarki kaukaskie - normalnie misie jak się na nie patrzy ale zęby miały długie i widziały gdzie wbić.... JEST TO RASA UZNANA ZA AGRESYWNĄ!!! Takie psy powinny być wypuszczane tylko na terenie zamkniętym!!!!!!!! Jeden z nich próbował się na mnie rzucić ale kopniak w pysk ostudził jego zapędy. Gdyby nie adrenalina i strach pewnie nigdy bym się nie odważył ratować mojego psiaka z paszczy tych bydlaków. Niestety już nie było co zbierać...
I tutaj wielka prośba - gdyby ktoś pomógł mi namierzyć właściciela tych owczarków - byłbym wdzięczny - okolice ulicy TOPOLOWEJ.
Przykro mi z powodu Twojej straty. Mam nadzieję, że uda Ci się odnaleźć właściciela tych owczarków i poniesie on odpowiednią karę za zaniedbanie swoich obowiązków wynikających z posiadania psów rasy agresywnej.
Znajdę go na pewno - zastanawiam sie tylko co by było gdyby to mój syn akurat był z naszym maluszkiem na spacerze... - Na kogo by sie te bydlaki rzuciły I JAK TO WSZYSTKO BY SIĘ ZAKOŃCZYŁO.
Wczoraj widzialem te psy jak biegały. Wydaje mi sie, ze są z domu przy ulicy Teczowej- Od Gerarda pierwszy dom. Mam nadzieje, że sie niepomyliłem. Pozdrawiam
niestety najprawdopodobniej są to te same psy które zagryzły kota a krecik 1207 ma racje ,Właściciele są ludźmi dobrze znanymi Policji i są baaaardzo nieodpowiedzialni uwaga !!!!Pozdrawiam swirus
Żyjemy w państwie prawa a mierzyńska policja jest bardzo chętna do współpracy i pomocy. Tyle powiem jak na razie i obyśmy się nie spotkali kiedyś na tym forum w wątku, w którym będziemy zbulwersowani innymi przypadkami plując sobie w brodę że zabrakło reakcji w odpowiednim czasie. Pozdrawiam wszystkich sympatycznych mieszkańców Mierzyna.
Witam na forum, szkoda ,ze w tak tragicznym wątku wypowiadam się po raz pierwszy.Znam te psy z "widzenia"ich własciciel mieszka przy ul.Tęczowej , zreszta juz ktos o tym fakcie tutaj pisał,to,ze te psy sa niebezpieczne dla innych czworonogów wiadomym jest od lat, jak wspomina autor artykułu pare lat temu bardzo dotkliwie pogryzły małego psa.Wydaje mi sie,ze tylko kwestia czasu było kiedy bedzie miał miejsce nastepny taki incydent, no i niestety stało się.Psy gdy sa na swojej posesji nie sa agresywne, mój syn regularnie przechodząc ulica Teczową, głaszcze sukę za uchem,widocznie w stosunku do ludzi nie są agresywne, a na wolności "głupieją",samiec jest wiekszy i wyglada mi na niezłego "bandytę".Psy nie przeskakują przez płot, paroktrotnie uciekały, i zawsze przez furtke, która była niedomknięta, uwazam,ze ten obecny właściciel nie powinien miec tych psów , nie potrafi zadbac o nie należycie,to ,ze maja solidna budę to jeszcze nie świadczy o tym,ze o nie dba.Są to silne psy , niewybiegane, bardzo rzadko wychodzi z nimi na spacery, nie wiem moze 2,3 razy w miesiacu. Niestety jak się ma takie psy to ma sie tez obowiazki, zreszta nie wiem po co temu facetowi takie dwa"pistolety"nie mam pojecia w jakim celu ludzie kupuja takie RASY, nie mieszka na wygwizdowie, gdzie ewentualnie spełniałyby role stróża,nie wiem jak sie zakończy ta sprawa , jesli ktos pozna finał prosze o informacje na forum. Pozdrawiam.
A ja dodam jeszcze, że kilka minut wcześniej przed egzekucją na łące jakieś kilkanaście, może kilkadziesiąt metrów obok nas na polu znajdowała się grupka dzieci w wieku od ok 6 do 10-11 lat - szukały żab czy coś w tym stylu....................................................................